Weekend minął i mama z córcią zostały same w domu. Dzień pochmurny, na dworze mgła a u Nas mini sesja :) zgodnie z obietnicą ubrałam moją niunię w różowe tutu i wzięłam telefon do ręki. Jejku, ja nie wiem jak fotografom udaje się uchwycić nieruchome dziecko na zdjęciu. Mimo wszystko udało mi się zrobić kilka zdjęć a na jednym nawet uśmiech widać :)
Mam też kilka rad odnośnie tutu. Ja używam miękkiego tiulu, który jest delikatniejszy i dzięki temu jest przyjemniejszy w dotyku. Natomiast jest on bardziej podatny na wszelkiego typu "zagięcia" i często trzeba go przeczesywać palcami. Z tego co czytałam, to jeśli chcemy przeprać spódniczkę, należy robić to ręcznie. Pralka niszczy tiul. Jeśli coś jeszcze za obserwuję to na pewno się z Wami podzielę.
Wieczorem jeszcze chciałabym się zabrać za zimowe tutu, zobaczymy czy plany się powiodą :)
Miłego dnia wszystkim i dziękuję za miłe przyjęcie :)
Cudna baletnica :)
OdpowiedzUsuńTutu robiłam 2 razy. Efekt super. Na takiej modelce wszystko pięknie wygląda :) Ja zauważyłam, że miękki tiul lubi się zaciągać, ale przy takiej warstwie nie rzuca się w oczy :)
OdpowiedzUsuńSłodka modelka:) Fajna spódniczka!
OdpowiedzUsuńŚliczne tutu! A modelka przesłodka:)
OdpowiedzUsuńmoja Kaju by od razy ją "zgarnęła" ... nie lubi sukienek ale takie tiulowe cuda TAK BARDZO! modelka przeurocza :)
OdpowiedzUsuń