Chyba każda mama jest zakochana w swoim dziecku do szaleństwa. Jeśli jest to wyczekana córeczka to szczęście sięga zenitu.
Ja również mam to szczęście i jestem mamą od nieco ponad 2 miesięcy. Uwielbiam ubierać, przebierać moją Niunię, ale właściwie czemu nie mogę sama jej czegoś stworzyć? ;)
Teraz się to zmieni, bo właśnie czekam na zamówiony tiul i zaczynam swoją przygodę. Wydaje się, że ten materiał daje tyle możliwości, szalonych kolorowych rozwiązań... Ahh już się nie mogę doczekać, aż Emilka (imię mojej córeczki) ubierze pierwszą mamciną tutkę ;)
Mam nadzieję, że znajdzie się kilka osób, które zechcą śledzić moje postępy w tworzeniu tutek i może wiele innych ciekawych rzeczy :)
Oczywiscie ze sie znajda :) a Emilcia przeslodka :) masz racje dzieco to najcenniejszy sarbus :) pozdrawiam elwira-art
OdpowiedzUsuńJaka słodziutka ta Twoja Córeczka!!! Moje już wyrosły na tyle, że same zamawiają co chcą żeby im zrobić:) Ale to bardzo fajne. Życzę powodzenia w prowadzeniu bloga i czekam na kolejne cudne prace, bo tutu wyszło Ci wspaniale!!!! Powodzenia i pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńJa też lubiłam uszyć coś dla moich dzieci jak były małe, ale ponieważ mam samych chłopaków, to szycie ograniczone było do spodni, kamizelek i ... poszewek na jasieczki :)
OdpowiedzUsuńWitaj w blogowym świecie. Będę zaglądać co nowego uszyłaś dla tej pięknej królewny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.